
Chcesz dostawać powiadomienia o nowych artykułach na sails.pl? Kilknij tutaj!!! Publikujemy list Rafała Kaplera z Era Ericsson
Sailing Team, który jest odpowiedzią na relację R.
Janeckiego pt. "Trash Racing w Giżycku na finale
PPJK!!!". Na swojej stronie Jabes zamieścił również
odpowiedź na felieton W. Heflicha z
listopadowych "Żagli".
Oto treść listu:
Szanowny Panie "Jabes"!
Z wielkim zaciekawieniem przeczytałem Pański artykuł
dotyczący Finału
PPJK (nr 11/2002 oraz www.jabes.pl), w końcu
świetny z Pana żeglarz - to
wiadomo od dawna, a - jak się okazuje - i felietonista
nielichy. Trash
racing! "Trawniki" na dnach łódek! Umiejętności załóg
nijak się miały do
wyniku zawodów! Sędziowie i poziom sędziowania -
paranoja! - to tylko
niektóre z błyskotliwych Pańskich wyroków. Całe
szczęście, drogi Panie
"Jabes", że nie muszę wyrabiać sobie zdania na temat
rzeczonych regat na
podstawie Pańskiej prozy; pewnie uwierzyłbym w jakiś
spisek przeciwko
żeglarzom, który uknuli przedstawiciele PZŻ, Komitetu
Organizacyjnego i
sędziowie razem wzięci. Ale cóż - byłem na Finale
PPJK, brałem w nim
podobnie jak Pan udział (zarówno w częsci sportowej
jak i rozrywkowej) i
ze smutkiem stwierdzam, że pominął Pan w swym
kronikarstwie pewne
istotne aspekty sprawy - ciekawe dlaczego? Dlaczego,
Panie "Jabes",
piszesz Pan o własnym wycofaniu się z imprezy -
zacytuję: "...dalszy udział w tej farsie regat Match
racingowych nie ma
sensu i wycofałem naszą załogę..." a nie wspominasz o
wynikach
rywalizacji na wodzie? Czy oby na pewno przyczyną
Pańskiego wycofania
były złe łódki i niski poziom sędziowania? Czy aby nie
wycofałeś się
Pan, Panie "Jabes", z powodu przegranych wyścigów
z Małgosią Legus i z
Leonem Wróblem, wiedząc że nie masz szans nawet
na wejście do półfinału?
Dodam, że Pańskie wycofanie się (z
powodu "dolegliwości sercowych" o ile
mnie pamięć nie myli) było niedźwiedzią przysługą dla
pozostałych
uczestników grupy meczowej, szczególnie dla tych
którzy rozegrali już
swoje mecze z Pana załogą i nie mogli otrzymać
punktów walkowerem jak
pozostali - szkoda że decyzję o wycofaniu się podjąłeś
Pan dopiero po
przegraniu trzech wyścigów! Ale co tam
- przecież Pan "Jabes" to prawdziwy sportowiec, w
odróżnieniu od innych,
wytrwałych uczestników "farsy" (w tym innych
sterników z klasy 730)
umiejący wybrać dogodny moment do rejterady. Co
więcej, potrafiący
błyskawicznie stworzyć legendę na użytek własnej
chwały. Trudno zapewne
pokusić się o stwierdzenie, że organizacja Finału PPJK
była wzorowa,
natomiast w kontekście udziału w nim Pańskiej załogi
artykuł o którym
piszę jest dużym nadużyciem. A może tak to już jest
jak się jest
przegranym faworytem? Omijaj Pan lepiej te regaty z
daleka, jak zresztą
sugerujesz w swym artykule, po co dodatkowe
stresy - a nuż znowu jakaś
dziewczyna ośmieli się pożeglować lepiej?
pozdrawiam (szczególnie tych wytrwałych
uczestników "farsy" oraz "trash
racing - mistrza", Wojtka Myśliwca)
Rafał Kapler
Era Ericsson Sailing Team
Relacja Jabesa oraz jego odpowiedz
na art. W. Heflicha z listopadowego
numeru "Żagli".
|